Jestem z natury chomikiem. Zawsze mam wrażenie, że wszystko mi się kiedyś przyda. Chyba to po kimś odziedziczyłam...hmmm. Staram się w miarę możliwości i w zgodzie z rozsądkiem walczyć z moją naturą, bo przecież wszystkiego trzymać nie można. Ograniczam się do rzeczy, z których wiem na pewno, że mogę coś "stworzyć". Nie chcę oczywiście nikogo namawiać do składowania gratów i zawalania domów zepsutymi sprzętami. Chciałabym tylko pokazać, że zanim coś wyrzucimy warto zastanowić się czy może ewentualnie posłuży nam, albo komuś innemu.
Nie jestem gołosłowna i za słowem pójdzie czyn. Lekko kulawa dziecięca tablica, na którą nie było już niestety miejsca w pokoju zamieszkała sobie na balkonie. Musiała przejść lekki lifting ;-) Fajnie się prezentuje i ozdabia nasz trochę smutny balkonik. Efekt wizualny oceńcie sami.
To pierwszy ale na pewno nie ostatni post z rodzaju "DIY". Mam bardzo dużo pomysłów i na pewno pokażę też inne opcje w stylu "zrób to sam".
Przed:
Po reanimacji:
A tu taki oto Demotywator świetnie oddający ducha posta:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz