czwartek, 24 października 2013

Roczek

    Dziś były pierwsze urodzinki synka. Taki....przełomowy dzień, a mimo to taki jak wszystkie inne. Pożegnałam się z niemowlakiem i doszłam do wniosku, że mam w domu małego chłopczyka. Ten rok był dla mnie najważniejszy! Wydaje mi się, że urodziny Małego to taki odległy czas,a jednocześnie żałuję, że minęło to zbyt szybko. Cieszę się, że rośnie i się zmienia, ale jednocześnie tęsknię za malutkim nieborakiem, który waży niecałe 6kg.
Bobas wprowadza w życie totalny zamęt. Wszystko się zmienia i tak naprawdę trzeba się nauczyć życia od początku. Wszystko podporządkowane jest dziecku. A jak się już dojdzie do wprawy to wtedy znowu się coś zmienia. Zwyczaje dotyczące spania, jedzenia, nauka, zabawa- codziennie coś innego wprowadzamy do planu dnia.I tak w kółko. Wystarczy, że ustabilizuje się rytm życia i wydaje mi się, że tak zostanie, to już coś się zmienia. Maluchy rosną za szybko- za krótko są malutkie.
    Jedno jest pewne- nie jestem w stanie przypomnieć sobie, jak to było ponad rok temu....;-)

środa, 23 października 2013

(Z głębi) SERCA

    Ktoś mnie ostatnio zapytał skąd biorę pomysły. Z głowy- mam ich bardzo dużo i cały czas dochodzą nowe. Wszystkie wzory (oprócz serwetkowych) są mojego autorstwa. Z głowy najpierw zawsze lądują na papierze, a potem docelowo tam, gdzie faktycznie mają się znaleźć.
To nie jest oczywiście tak, że jestem taka genialna i sama wszystko wymyślam. Oglądam różne strony z "hendmejdami" i różne inne blogi, które bywają bardzo inspirujące. Ostatnio najlepszą matką pomysłów jest zwykła potrzeba. Zwłaszcza, jeśli chodzi o drobiazgi dla dzieci. Coś sobie wymyślę i zazwyczaj jest tak, że jest to albo bardzo drogie, albo niedostępne. Tak było z okładkami na książeczkę zdrowia.  
     Strasznie niewygodnie mi się dziś pisze. Synek korzystając dziś rano z mojej chwilowej nieuwagi bardzo szybko i sprawnie wyrwał klawisz spacji. Nie spodziewałam się, że taki klawisz potrafi tak wysoko latać. Na szczęście odpadł w całości. To by było na tyle, jeśli chodzi o pozytywy. Zamontowany ponownie działa, ale skrzeczy dziwnie lub się zacina. Muszę pilnować tego jak piszę- kurcze, chyba jednak nie mam podzielnej uwagi....
  
     A dziś serducha. Na plecach czuję oddech Świąt, więc muszę zacząć się organizować w tym temacie. zawsze zaczynałam za późno i wszystko, co zaplanowałam przechodziło na następny rok. Może teraz się uda. Taaaa Borys na pewno o to zadba....





niedziela, 20 października 2013

Pan Pirat

   Piracior na ścianę cały z filcu, więc nie ma obaw, że zaatakuje w nocy. Ma za zadanie raczej bronić mieszkańca Pirackiego pokoiku, do którego jest przeznaczony.


    Żeby pokazać rzeczywistą wielkość Pirata, zmierzył się z nim mój osobisty osiemdziesięciocentymetrowy piracik. Zafascynował go ostry za brzytwa nóż....

sobota, 19 października 2013

Każdy kokardkę ma na ogonie(...)

    Malo czasu. Czasu mało. Czy ktoś ma pomysł, jakby tu dorobić tak ze dwie godzinki do każdego dnia? Najlepiej wieczorkiem, kiedy reszta familii śpi- zwłaszcza Pikuś, który już biegając ciągnie za sobą zawsze wielki kawał filcu. Kawał ten właśnie mi zabrał i za nic w świecie nie chce mi go oddać. Ale zabawka! "Dziergać" mogę tylko wtedy, kiedy śpi (tak, jak teraz jeee!!) i staram się nadrabiać wszystkie zaległości, przede wszystkim zamówienia. Korzystając z tego, że klej schnie wstawiam słonie. Wersja dla chłopca i dziewczynki. Właścicielkę różowego serdecznie pozdrawiam!
Kokardek na ogonach chyba jednak nie ma, ale i tak jest ok.





poniedziałek, 14 października 2013

Aniołowie

     Gdzie jest moja jesień- pytam się!? Złota polska jesień to moja ulubiona pora roku. Przedkładam ją nad wiosnę, a nawet lato. Nie przeszkadza mi nawet deszcz chłód i szarawa aura. Ba, tą szarość lubię nawet najbardziej. Wiele razy już słyszałam, że jestem chora, jak mówię komuś, jaka jest moja ulubiona pora roku.  Z tym, że w tym roku wolałabym, żeby gościła u nas tylko ta sucha i w miarę ciepła wersja pogodowa. Ubieranie siebie, potem ubieranie małego to krew, pot i łzy, które wiążą się  z wychodzeniem i z przychodzeniem do domu. Jeśli chodzi o przychodzenie  to jest nawet gorsze. Moje 13to kilogramowe dziecko ubrane w zbroję i torba z zakupami- WOW to jest to! Dlatego w taką mokrą szaro-burą pogodę jak dziś wolę wychodzić rzadziej niż zwykle.
      Koniec tych wywodów, bo nie pogoda jest dziś bohaterem. A są nimi moi aniołowie. Delikwenci przyklejają się do lodówki i pilnują dokładnie, kto do niej podchodzi. Tak, trzeba na nich uważać, bo to stróże i wszystko rejestrują




A jeśli komuś taki stróż lodówkowy się podoba zapraszam na aukcję tu: KLIK

sobota, 12 października 2013

Para młoda

Zestaw weselny: mąż i żona. Zrobiłam już takich zestawów bardzo dużo. Idealne zamiast kwiatów, jako dodatek do prezentu weselnego lub po prostu jako prezent. Ci, co znają mojego poprzedniego bloga na pewno znają też ten motyw:



     Klasyczny dla mnie biały i czarny robiłam tez w innych odsłonach- zawsze w tym samym stylu:



Które najbardziej przypadły Wam do gustu??

czwartek, 3 października 2013

Wąsaty żart

Paleta moustache'ów jest dość szeroka:


Moja sowa zapuściła oczywiście te najmodniejsze:


 
A tak na serio, to myślę, że fajnie wyszło. To połączenie kolorów przyciąga wzrok ;-))



wtorek, 1 października 2013

Dzieciowy ABS

Halo, halo to znowu ja- MAMA.
Dziś chciałam się z Wami podzielić moim ostatnim odkryciem, a mianowicie ABS w płynie:


  Służy do robienia samodzielnie stoperków na skarpetkach (ja je tak nazywam). Kupiony w sklepie plastycznym. Cena 19,50zł za 82ml. Posiada precyzyjny aplikator, dzięki, któremu można malować przeróżne wzorki. Kolory były naprawdę różne. Ja wybrałam chyba najintensywniejszy nadający się dla chłopca.
 Od razu zabrałam się za działanie. Bardzo fajnie się nakłada- hmmm przyznam szczerze, że to fajna zabawa. Dla takich dzieci, jaki ja to może być zabawa na całe popołudnie. Mnie w końcu skończyły się skarpetki.
Producent pisze, że wystarczy coś nabazgrać i odstawić  do wyschnięcia. W moim przypadku  wystarczyło kilka godzin. Po wyschnięciu nastąpiła próba odporności na czynniki zewnętrzne. Ani ja, ani mąż mój nie dał im rady, więc jest OK. Trzymają się naprawdę mocno. Dzisiejszy test na stopach młodego wykazał też, że spełniają podstawową funkcję. Prać można dopiero po 4 dniach, na lewej stronie. Testu z praniem na razie jeszcze nie było, więc nie znam odporności na wodę. Myślę, że to był dobry zakup. Może to nic takiego, ale spełnia swoją rolę, no i pozwoliło mi się wyżywać nawet na skarpetkach.

     Warto też dodać, że można go używać nie tylko na skarpetach czy rajtuzach. Nada się też (jak podaje ulotka) do łazienki, np do brodzika, czy pod dywan. Pomyślałam też, że można go zaaplikować pod różne sprzęty, żeby nie rysowały mebli.