środa, 8 stycznia 2014

Imiona

    Nigdy nie myślałam, że można umrzeć z nudów. No bo jak? Zawsze jest coś do zrobienia. Myślałam tak, aż do zeszłej soboty, kiedy prawie było mi to dane. Przez 4 godziny musiałam zrobić....nic. Nic specjalnego- po prostu miałam do wykonania zadanie poza domem. Synek z tatą w domu, a ja umierałam na twardym krześle. Dobrze, że twarde, bo przyrzekam, że gdyby było choć trochę wygodniejsze, to zasnęła bym na bank. Człowiek (czyt. ja) przyzwyczajony do ciągłego robienia "czegoś" dosłownie głupieje, jak otrzyma w darze kilka chwil odpoczynku. Doszłam też do wniosku, że nie umiem odpoczywać, np leżąc. Nawet taką luksusową przyjemność jak oglądanie serialu dzielę z moją przyjaciółką- deską do prasowania. A najlepsze w tym wszystkim jest to, że tak już będzie do końca życia.  Może wynika to z tego, że to właśnie kobiety umieją robić kilka rzeczy naraz. Ktoś, kto widział faceta próbującego tej sztuki, wie co mam na myśli.

    Żeby za słowami poszły też czyny- prezentacja. Imiona drewniane- decoupage'owane.
Dla dwóch małych księżniczek siostrzyczek.






2 komentarze:

  1. Skąd ja to znam :) co wieczór sobie myślę "mała pójdzie spać to wezmę sobie długi prysznic i położę się z dobrą książką" Yhym...tylko szkoda, że zamiast książki jest umyta podłoga, obiad na jutro i wiele innych rzeczy. Czasem mnie to dobija, ale widocznie taki nasz los :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Też mam taką "w dechę" przyjaciółkę. ;-) Maaaasakra...
    Bardzo ładnie Ci wyszły napisy. Nie mogę się zdecydować, który ładniejszy. Gabi ma przepiękny rysunek, a w Zuzi urzekły mnie (oprócz księżniczki na poduchach) kropeczki. Mam do nich wielką słabość. I fajny miałaś pomysł, żeby zaczepić je na takim grubym żeglarskim sznurze z węzłami! Już widzę, oczyma wyobraźni, napis Ewa w żeglarskim biało-czerwono-granatowym stylu. Ahoj! ;-)

    OdpowiedzUsuń