czwartek, 23 stycznia 2014

Muchy c.d.

     Ostatnio rozsiadłam się wygodnie. Oparłam całe plecy i głowę, nawet całe nogi odciążone leżały bardzo wygodnie. Jednym słowem coś, czego nie doświadczyłam już dawno. Cisza- bardzo miła cisza. Czasem naprawdę mi jej brakuje. Sielanka nie trwała długo, bo po kilku chwilach przypomniało mi się, że jestem....u dentysty. Naprawdę pierwsze kilka minut było zaskakująco przyjemne- jak nigdy przedtem. Bardzo dziwne uczucie. po tym doszłam do wniosku, że chyba jestem trochę zmęczona. Czasem brakuje odrobiny cennej ciszy. Mały ciągle nawija. Zna chyba wszystkie języki świata, prócz polskiego. Na początku był norweski, potem chiński, a teraz jest na etapie francuskiego. Po każdym zdaniu stawia znak zapytania i robi miny, jakby chciał powiedzieć: "Czemu mnie nie rozumiesz, Kobieto!!?". To wynagradza mi całe zmęczenie, bo niesamowicie mnie rozśmiesza.

    A teraz wizualizacja nowych wzorów muszek. Co chwilę dochodzą nowe, wymyślane nie tylko przeze mnie. Pomyślałam, że dobrze będzie napisać, że powstał specjalnie z myślą o najmniejszych bobasach. Pasują już maluszkom od pierwszych dni życia. Są miękki i lekkie, a przede wszystkim malutkie. Nie ma się wrażenia, że ten elegancki mały człowiek pożyczył muchę od taty ;-))





Jeśli, jest ktoś zainteresowany, zapraszam na moje aukcje: KLIK
Jest też coś dla dziewczynki (spineczka do włosów):


1 komentarz:

  1. Bardzo fajny pomysł :) też się kiedyś za nie zabierałam ale ostatecznie nadal czekają na dokończenie :)

    OdpowiedzUsuń