czwartek, 21 lipca 2016

Akcja reanimacja: etui na telefon.

     Wiem, że ktoś je wymyślił, wykonał, ba- nawet za nie zapłacił. Ale kto by chciał je nosić? Pewnie ten, kto za nie zapłacił....
Znam kilka osób, które rozczulają się nad kolorem nakładki do klucza, bo to, co nas otacza jest niezwykle ważne do dobrego samopoczucia. Esteci- normalnie.

       Wyglądało całkiem w porządku, ale nie do końca. Kolor idealny, bo przecież szary filc to coś, co lubię najbardziej. W dodatku dobrej jakości. Zapięcie na zatrzask i tasiemka do wysuwania telefonu to zdecydowanie jego atuty. A skoro ktoś się tak natrudził, żeby to cudo wyprodukować, to przecież może komuś posłużyć.
       
       Było tylko jedno "ale". A właściwie to dwa. Przede wszystkim za duży, więc niezbędne było zmniejszenie.
      Po drugie napis.... Rozumiem, że reklama i w ogóle, ale nie nosiłabym etui z nazwą leku, którego przeznaczenia nawet nie znam. A jeśli to lek na na jakąś rzadką odmianę choroby filipińskiej?!!       By było dopiero..... Dlatego też napis zamazałam.


Metamorfozę pokazałam dosłownie na 3 zdjęciach.





5 komentarzy:

  1. zdecydowanie wole Twoją wersję :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeróbka szybka i konkretna, i etui po niej wygląda świetnie. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję bardzo. najważniejsze, że jest jedyne w swoim rodzaju, prawda?

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękne! Bardzo dobre wykonanie. Fajnie jest mieć indywidualne gadżety.

    OdpowiedzUsuń