Dla potwierdzenia dziś jedna z moich przemian. Szkatułka sama w sobie śliczna. Cztery szufladki zakończone serduszkami- idealne do przechowywania dziewczęcych skarbów. Żadnych ubytków czy uszkodzeń. Wszystko niby ok, ale jakoś tak....nie do końca.
Brudnoszary kolor (który na zdjęciu wygląda jeszcze jako tako) i te ceglane serduszka do niczego nie pasowały. W sumie muszę przyznać, że to reanimacja z tych przyjemniejszych, bo zmianie uległ tylko kolor. Trzeba ją było wyszorować i na samym początku zabezpieczyć powierzchnię.
Surowe stare drewno chłonie z otoczenia pewne zanieczyszczenia i oddaje je później na farbę w postaci okropnych żółtych plam.
Żadna filozofia- ja używam do tego zwykłego gruntu do ścian, który pozostał po ostatnim malowaniu kuchni. Sprawdziłam- działa idealnie.
Następnie już standardowo: Czarny podkład, wosk, kilka warstw białej akrylowej, przecieranie i koniec.
Troszkę zabawy było z małymi powierzchniami, ale w sumie poszło sprawnie.
I JAK??
A może znajdzie się ktoś, komu bardziej przypadł do gustu jej stan pierwotny?
Moja zabawa z transferem rozkręca się....
Reanimacja wyszła bardzo efektownie, ale transfer podziwiam :)
OdpowiedzUsuńKiedyś poczyniłam pierwsze kroki z transferem na materiale.
Pozdrawiam serdecznie, Marta