piątek, 28 lutego 2014

Z rycerzem w tle

    Nie znoszę wczesnej wiosny. Wszyscy mówią jak to cudownie i wspaniale, że znów robi się ciepło. Ja też bardzo chciałabym się z tego cieszyć, ale na pierwszy plan raczej wychodzi przesilenie wiosenne i ogólna niemoc. Po prostu taka pogoda wpływa na mnie zamulająco. Potrafię usiąść nad czymś i siedzieć tak przez dwie godziny, przeważnie gapiąc się tępo co tam "mądrego w necie dają". Rezultat jest taki, że patrze na zegarek, okazuje się, że jest 1:00 w nocy, a ja nie zrobiłam nic- kompletnie!. Jedynym wytłumaczeniem jest to, że próbuję robić cokolwiek, jak pan synek śpi. Bo inaczej to nie da rady i zaczynam wszystko w dość późnych porach. Tak naprawdę to ja kocham jesień! Naprawdę! Uwielbiam te pierwsze chłody. Najlepiej, jak jest dość buro i ponuro. Być może dlatego, że wtedy właśnie czuję się najlepiej. Ale może lepiej skończę ten temat, bo nie będę się pogrążać.

     Staram się jak mogę i biorę się w garść. A rezultaty są następujące:

1) Rycerz "Igor" w srebrnej zbroi- bardzo duże litery. Igor już jutro pojedzie na Koniec Świata;






2) Młodszy pomocnik rycerza "Jaś"- literki mniejsze, w sam raz na łóżeczko
"Jaś" jeszcze nie znalazł domu, więc jeśli komuś się podoba- zapraszam tu: KLIK






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz