środa, 31 maja 2017

Dla wymagających: album w większym formacie i zepsuty termostat.

       Ciąża to piękny stan. Pomijając oczywiście "kilka" dolegliwości, o których pisać nie będę. Każda przyszła mama musi przez to przejść sama. Prawdziwe szczęściary przechodzą przez ten okres bez żadnych objawów i dyskomfortu (czyt. ja w pierwszej ciąży), a normą jest mix dolegliwości, który nie pozwala zapomnieć o tym, w jakim stanie się znajdujemy. Ostatnią z możliwości jest sytuacja, kiedy przyklejają się do nas wszystkie możliwe objawy i żyć nie dają (czyt. ja w drugiej ciąży). I naprawdę wszystko jest do przeżycia, a im więcej atrakcji, np. w postaci mdłości czy opuchlizny, tym lepiej wszystko zapamiętamy i dłużej będziemy wspominać. Z jednym niestety nie mogę się jednak pogodzić. Czy to naprawdę musi tak być, że w końcowej fazie ciąży psuje się termostat?? Na zewnątrz pięknie- słońce i 25 stopni jakoś nigdy mi nie przeszkadzało. Teraz jednak odczuwalne w granicach 100 stopni doprowadza mnie do szaleństwa. Pot leje się po plecach, a ręce i nogi odmawiają posłuszeństwa w takich warunkach.
       Wiem, narzekanie takie nieeleganckie, ale jak tak sobie czasem burknę coś pod nosem, to się trochę lżej robi... Kto mi przybije piątkę...?

                                                                                    ***

       Znacie to? Ilość zdjęć, jaką robimy dziecku jest odwrotnie proporcjonalna do jego wieku.
Jednym słowem: im mniejszy bąbelek, tym więcej ma fotek w albumie. Szkoda tylko, że takim elektronicznym. Ach...jak mi się marzy, że tak jak kiedyś, wywołujemy zdjęcia co do sztuki. Zmienianie świata powinnam chyba zacząć od samej siebie i nadrobić zaległości w uzupełnianiu realnych albumów. Wiem, że niektórzy tak robią, bo robię dla nich te albumy. Ale nie zawsze standard wystarcza. Czasem potrzebny jest większy format. Tak, jak #panmiś w formacie A4 na zdjęcia z całego pierwszego roku życia Aleksandry. Na jednym ze zdjęć widać porównanie do standardowego formatu.













Brak komentarzy:

Prześlij komentarz