I te miny, kiedy zobaczyli moją własną reakcję, na to, że mogę ją tak po prostu zabrać do domu.
Ja: "Jak to możliwe, że nikt jej jeszcze nie adoptował....?!"
Oni: "Wariatka"
Nie mam pojęcia skąd się u mnie bierze takie zamiłowanie do staroci. I skąd od razu wiem, jak będą wyglądać na końcu, kiedy zostaną przerobione?
Tak, jak w przypadku niemal 90% takich zdobyczy, tak i tu miałam od razu jasną wizję. Jeśli chodzi o realizację, to zajęło mi to tylko dwa lata. A może troszkę krócej...
Pomysł na reanimację pojawił się natychmiast, ale zwlekałam z jej realizacją, bo miałam cały czas wrażenie, że jej wygląd jest całkiem ok. Ciemnozielona farba nadgryziona zębem czasu i ten numer... To sprawdzilo się przez jakiś czas, ale jednak ta zieleń nie do końca była mi bliska.
W kolejnej wersji stała się w całości czarna i dostała kółeczka, bo kółeczka to rewelacja. Gdybym mogła, to wszędzie bym je montowała.
Minął kolejny rok i wreszcie dojrzałam do pełnej realizacji planu. Miała być biała od samego początku, więc plan postanowiłam zrealizować. Koniecznie przecierana. Ciekawe, kiedy mi się to znudzi...?
super wyszło! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń