poniedziałek, 11 lipca 2016

DIY, czyli zrób sobie nastrojową girlandę świetlną.

       Najprostsza, najbardziej ekspresowa i najbardziej efektowna dekoracja, jaką kiedykolwiek widział świat. Pomysł podpatrzyłam w Tv i w Internecie jednocześnie, ponieważ ostatnio panuje szał na alternatywy dla świetlnych kuleczek "Cotton balls".
       Moja pierwsza myśl: "jak to możliwe, że sama na to nie wpadłam....?!"
Najważniejsze w całym  zestawie są piłeczki ping-pongowe. Nie pisałam, że to właśnie o nie chodzi? Ręcznie robione "cotton balls" są urocze, ale niestety nie mam czasu, żeby paćkać się w kleju, nie mając pewności, że wszystko wyjdzie. Ta wersja zajmie najwyżej 10 minut, w zależności od tego, ile mamy lampek.

       Trzeba przygotować:

- lampki (koniecznie ledowe),
- nożyk lub ostre nożyczki,
- piłeczki do tenisa stołowego. W moim przypadku białe, szt 12.


 
   
       Jeśli piłeczki mają jakiś nadruk, można go zmyć rozpuszczalnikiem, w ostateczności może być zmywacz do paznokci. Mój nadruk nie zmył się do końca, ale właśnie w tym miejscu zrobiłam otwór.
Otwór to miejsce, gdzie później wepchniemy lampkę. Żeby był jak najmniej widoczny nacinamy znak "+".







      Na koniec zostaje już tylko zapakować wszystkie żarówki do piłek i gotowe.








        Moje lampki dają białe światło. W połączeniu z białymi piłeczkami tworzą efekt, który będzie pasować do każdej aranżacji. Pięknie będą też wyglądać kolorowe światełka- np. w pokoju dziecka lub na tarasie.

Całość, razem z bateriami  kosztowała mnie nie więcej, niż 20zł.












     


2 komentarze:

  1. Świetny patent!
    Pozdrawiam, Marta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo. Nie jest to co prawda mój własny pomysł, ale to mu nie odbiera uroku. A być może jest jeszcze ktoś, kto tego patentu nie widział, i zobaczy go dzięki mnie :-)

      Usuń