Pomyślałam, że pokażę Wam mój ulubiony sposób modyfikacji ubrań. Może "modyfikacja" to za duże słowo...prędzej zmiana. Mniejsza lub większa, zawsze bardzo mnie cieszy. Ciesz mnie tym bardziej, jeśli mogę w nudny już lub sfatygowany ciuch tchnąć odrobinę nowego życia.
Przeróbki mają tę fantastyczną zaletę, że są tysiące możliwości. Jak nie więcej. Odrobina wysiłku i mamy COŚ, czego nie ma nikt inny. A przecież nie lubimy wyglądać tak samo. Idziesz sobie na imprezę/ulicą i idzie laska w takich samych spodniach, co Ty. I co się wtedy dzieje?? "O Jezu, na pewno ja mam w nich większy tyłek niż ona!".
Zdaję sobie sprawę też z tego, że nie każdy może szyć i przerabiać na wyższym lewelu. Nie każdy się do tego nadaje, tak, jak nie każdy jest w stanie skonstruować silnik odrzutowy. Nie i koniec. Sama wiele razy musiałam wyrzucać owoce mojej radosnej twórczości, bo mówiąc delikatnie po metamorfozie nadawały się do: NICZEGO.
Ale oto przychodzi ratunek, a może raczej podpowiedź z mojej strony, co może zrobić każdy i efekt będzie zadowalający. Nie jest to może nie wiadomo jaki HENDMEJD, ale właśnie o to chodzi, żeby przy małym nakładzie pracy i środków stworzyć coś fajnego. Daję gwarancję jakości, że po takim zabiegu każdy spyta: "a gdzie kupiłaś??". I wtedy pojawia się duma i satysfakcja, jako efekty uboczne naszej kreatywności.
Do rzeczy- uwielbiam ćwieki! Są tanie trwałe, łatwo dostępne i falami, co kilka sezonów bardzo modne. Poniżej przykładowa, delikatna metamorfoza koszuli mojego Urwisa. Nic jej nie dolegało, szczerze mówiąc bardzo ja lubię, ale chciałam nadać jej troszkę inny charakter. A czy się udało sami oceńcie:
He, he masz rację małe zmiany, ale efekt wielki!
OdpowiedzUsuńFajnie :) Miłego dnia dla Ciebie!
M.
Wow! Super! I jeszcze z tą muchą :) Brawo za pomysł.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)))
O wow super. Szkoda, że kawa została odsypana a od rana idzie już drugie mleko.
OdpowiedzUsuńI coś tu zegarek jakoś źle działa.
OdpowiedzUsuńDodaje więc, że od rana tj. od 8 (sam osobiście przyniosłem) do godziny 12 i mleka zabrakło.
Ale kawa jest.
"TurboDymoMen"?? Serio?? Fajny nick. A co do tej kawy, to teraz jak mnie nie ma, to się dopiero okaże, kto jej tyle pije ;-))
UsuńNajnowsze wieści - mleko zabrane z magazynu nie trafiło do biura. Zaginęło w transporcie.
OdpowiedzUsuńHmmm, tu naprawdę trzeba wszcząć śledztwo. Mam taką propozycję dla Ciebie TurboDymoMen. Zdobądź licencję detektywistyczną, dodatkowo możesz prowadzić bloga z poradami typu, "jak znaleźć złodzieja mleka". Z tego są naprawdę dobre pieniądze. Zegar faktycznie źle chodzi i nie wiem co z tym zrobić.
OdpowiedzUsuń