Niezbędnik roczniaczka. Taka zupełnie moja wersja. Praktyczna i zupełnie niepraktyczna jednocześnie. Składa się z aniołka na szczęście, eleganckiej muchy na tą właśnie okazję i oczywiście albumu do zdjęć, aby zamknąć w nim najmilsze wspomnienia z tego dnia. Misio ma przykaz, żeby dzielnie strzec zdjęć Leosia. Echhhh, jak ja lubię to imię. Miałam mieć własnego, osobistego Leona, ale nie wyszło i synek dostał zupełnie inne imię. Co nie znaczy, że gorsze. Podoba mi się bardzo, ale do Leona mam wyjątkowy sentyment.
Świetny pomysł. Wszystko razem wygląda idealnie. Zachwycił mnie aniołek.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za miłe słowa. nie spodziewałam się, że ten Maluszek zrobi taka furorę. Chyba ruszy produkcja ;-)
Usuń