środa, 11 lipca 2018

Pociąg do pasji

     Często słyszę pytanie, jak to jest możliwe, że wszystko ze sobą godzę i ogarniam życie. Dom, dzieci i dość czasochłonne hobby. Kto powiedział, że ja w ogóle coś ogarniam? Prawda jest taka, że często niedosypiam, w domu potykam się o zabawki i udaję, że sterta prania, która woła mnie z łazienki wcale nie jest moja. Coś za coś, ale jestem święcie przekonana, że kiedyś dzieci będą większe i choć odrobinę mnie odciążą. Nie będą przecież wiecznie tak syfić. Być może prania też będzie mniej, bo nie każdy posiłek będzie lądował na bluzce, kolanach i podłodze. Gdybym chciała mieć w domu cud miód i orzeszki z czegoś musiałabym zrezygnować. Z dzieci raczej nie, bo się dość mocno przywiązałam. Na pierwszy rzut idzie wtedy hobby. Ale na pewno tego nie zrobię. Właśnie dlatego, że dzieci rosną i coraz mniej nas potrzebują. Na pewno w przyszłości nie będą  potrzebować już permanentnej uwagi. To co robimy dla siebie i co nas rozwija będzie w przyszłości procentowało. Taka inwestycja  długoterminowa.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz