Codziennie
jestem pod wrażeniem tego, jak szybko leci czas. Wstaję rano
skoro świt, ścielę łózka, ogarniam resztki wieczornego
chaosu, a tu już trzeba na nowo rozściełać i przesuwać
niewykonane obowiązki na następny dzień. . I coś mi cały czas
nie pasuje. Kręcę się cały dzień, bez przerwy coś robię.
Dosłownie, ciągle coś robię. Wieczorem niestety wszystko wygląda
tak, jakbym nie robiła NIC. Na pewno są osoby, które podzielają
mój los. Są też takie, które, mimo znacznie większej liczby
obowiązków, można by nazwać mistrzami organizacji. Bo to
prawdziwa sztuka. Trzeba szanować swój czas i nie tracić go na
pierdoły a można osiągnąć sukces w tym temacie. Ciężko mi
ocenić, czy należę do tych, którzy dają radę, tylko brakuje mi czasu czy zupełnie nie
ogarniam. Próbuje to napisać od dłuższego czasu, ale nie mogę
skończyć, bo ciągle wstaję. A to trzeba kogoś przebrać, a to
nakarmić, a to ponosić, a to podać coś, bo spadło.
I nastał wieczór. Czyli łącznie tych kilka prostych zdań pisałam 10 godzin. Oczywiście wliczam w to jakieś 20 przerw w pracy. I tak to właśnie teraz u mnie wygląda. Lekki chaos. Ale kto da radę jak nie ja?
Mimo braku czasu zawsze będę dążyła, żeby móc pielęgnować swoje hobby. To, co robimy w czasie wolnym nie musi być łatwe, proste i nawet nie zawsze przyjemne. Ważne, żeby w rezultacie odprężało, rozwijało czy dawało satysfakcję. I ja tak mam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz