czwartek, 24 sierpnia 2017

Kieszonkowa wersja Pana Misia

     Szkoła się zbliża. Nie chodzę już do niej od wielu lat, a mimo to, co roku prześladuje mnie tak samo o tej samej porze. Nie mam na myśli czasów studenckich, tylko prawdziwą "zwykłą" szkołę. Taką z lekcjami, podkreślaniem tematów, dzwonkiem na przerwę i sklepikiem szkolnym. Wbrew pozorom nie przypominają mi o tym bombardujące nas z TV reklamy plecaków i zeszytów. To coś, co o tej porze unosi się w powietrzu. Czy tylko ja czuję, jak pachnie zbliżający się wrzesień? Ten zapach pojawia się pod koniec sierpnia i na pewno zostaje z nami dość długo o ile jesień jest ciepła i słoneczna. Ten zapach mówi: "chyba nie pójdziemy już na plażę", pomimo wysokiej temperatury.
Uwielbiam jesień i pierwsze chłodniejsze dni. W tym roku chyba jednak wyjątkowo będę za latem tęsknić.
         
                                                                                 ***

     Kosmetyki, czasopisma, a nawet książki mają teraz swoje kieszonkowe mini wersje. Takie, które zawsze można wszędzie wziąć ze sobą. Są wygodne i podręczne.
     Czemu miałabym być gorsza. Powstała więc kieszonkowa wersja albumu pamiątkowego. Na pierwszym z nich zagościł nie kto inny, jak sam Pan Miś. Taki z niego ambasador moich wytworów.
Album mieści zdjęcia w formacie 10cm x 15cm. Ale można do tematu podejść bardziej kreatywnie. Może stać się pamiątką z wyprawy, miejscem na tajne zapiski lub pamiętnikiem szkolnym.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz