Musze dodać, że to maleństwo przeleciało bardzo długą drogę. Najpierw w paczce z 79 takimi samymi sztukami wyleciało ode mnie do Londynu, potem z powrotem do Polski, po to, żeby dotrzeć do mnie.
Takie podziękowania dla gości weselnych to bardzo miły gest. Na tym weselu nie byłam, a szkoda, bo z tego co wiem, było rewelacyjnie. Pod spodem kilka zdjęć wersji kolorystycznych, które były brane pod uwagę przed ostateczną decyzją.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz