wtorek, 2 września 2014

Wyrośnięta baba

   Dziś krótko, zwięźle i na temat. Po raz pierwszy od dłuższego czasu siedzę w domu z powodu choroby, niestety. Niestety nie mojej. Mały odpoczywa na popołudniowej drzemce, a ja przy kawie zbieram siły na walkę z wirusami. W sumie to było do przewidzenia, że pierwsze jesienne dni przyniosą nowe paskudztwa. Tak to już jest, jak brzdąc chodzi do żłoba/przedszkola. Jak to mówią: "musi się wychorować". A skoro już musi, to trzeba sobie z tym dać radę.

   Ale ta babeczka wyrosła! Jak w piecu. Taka 3D. Pierwsza taka wersja i bardzo mi się podoba, choś przyznam, że ręczne szycie impregnowanego filcu powoduje, że naprawdę bolą mnie palce. (Nie, nie lubię naparstków). mam nadzieję, że Wam też się podoba. A kolory??





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz