piątek, 13 października 2017

Mój wielki talent i filcaki na książeczki zdrowia dziecka

    Muszę się do czegoś przyznać. Nie chodzi o to, że mam do zrobienia jakiś rachunek sumienia, czy mam zamiar się żalić. Tak naprawdę to jestem pełna podziwu dla swoich umiejętności. To MUSI być talent, w dodatku wrodzony, bo przecież tyle z tym walczę. Coraz to nowe próby walki z tym talentem kosztują mnie za każdym razem tyle energii, że można by oświetlić nią małe miasto. Mimo to za każdym razem przegrywam. Natury nie oszukasz, no.
   Na forum, publicznie przyznaję się, że robię taki bajzel w kuchni, że klękajcie narody! Nijak nie mogę tego z siebie wyplenić i w tym właśnie momencie oświadczam, że z bezsilności podnoszę białą flagę i się poddaję.
    
     Oprócz tej, jakże spektakularnej umiejętności, mam też inne. Na pewno mniej wkurzające i bardziej pożyteczne. Robię na przykład różne ładne rzeczy z filcu. Ale Wy to przecież wiecie. Wiecie też, że jednymi z moich ulubionych są etui na książeczkę zdrowia dziecka. Trochę się tego ostatnio nazbierało, więc pokazuję hurtowo.

     Ta    Dammmmm:











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz