wtorek, 25 października 2016

Kolorowe ptaszki

   Gdzie jest moja szarobura, sucha i wietrzna jesień...? Ok, może byc nawet trochę słońca- na to się mogę zgodzic, ale żeby tak padalo bez końca to przechodzi wszelkie pojęcie. Mokro i wilgotno, a przez to dwa razy zimniej jest. Jedyna rozsądna opcja to kalosze i jakakolwiek kurtka z kapturem.
W tym roku jestem rozczarowana. Nic, tylko zawinąć się w koc i udawać dżdżownicę, oglądając cokolwiek w TV.
Uwielbiam jesień i wszystko to, czego inni nienawidzą. Pod jednym malym warunkiem- ma byc sucho.
A nie jest.
I chyba nigdy już nie będzie.
Na przekór kilka barwnych zdjęć. Dziś organizer dla młodej mamy i etui na telefon x 3.








wtorek, 18 października 2016

Zaspana, ale sie trzymam.

   Już myślałam, że sezon ślubny zakończony, a tu w dalszym ciągu końca nie widać. Jeszcze napływają do mnie prośby o choćby życzenia. Nie mogę niestety spełnić ich wszystkich, bo mój dzień jest po prostu na to za krótki. Ten kończący się już powoli rok przerósł moje oczekiwania i naprawdę mnie zaskoczył. Ilość zamówień i pochwał dodaje skrzydeł i sprawia, że czasami zapominam, że o 1ej w nocy to normalni ludzie już śpią... Ja, jak prawdziwy skrzat najbardziej lubię pracować wieczorami, a nawet nocą. Jak mnie już tak wciągnie to kompletnie zapominam o zmęczeniu i wtedy najlepiej mi idzie. W przyrodzie nic nie ginie i efektywne wieczory przynoszą opłakane poranki. Nieprzytomny wzrok przed południem to mój znak rozpoznawczy.
Ale za to mogę pokazać Wam na przykład taki właśnie wedding box.
Prosty i elegancki.






piątek, 14 października 2016

Niezbędnik nowożeńców

      Często przy okazji przygotowywania ślubnych gadgetów wspominam swój własny "najważniejszy dzień". Wydaje się, jakby to było wczoraj, a kilka dni temu obchodziliśmy piątą rocznicę. Pamiętam dokładnie (chyba) wszystkie szczegóły. Było skromnie kameralnie i ku mojemu zdziwieniu- bardzo spokojnie.
       Nie było motywu, ani koloru przewodniego. Żadnych wedding box'ów, szkatułek na obrączki, małżeńskich wieszaków, ani nic z tych rzeczy. Zastanawiam się dlaczego... Może nie miałam wtedy jeszcze pojęcia o takich rzeczach, a może jeszcze ich nie było? Być może w ogóle nie przejawiałam zainteresowania dodatkowymi ozdobnikami. Jedno jest pewne. Gdybym ślub brała dziś- byłby full serwis. I wszystko zrobiłabym sama. Teraz za to z pozytywnym nastawieniem i mnóstwem pomysłów w głowie dokładam swoje trzy grosze do wielu ceremonii. Jestem w pewnym sensie "obecna" przy przygotowaniach, składaniu życzeń, ofiarowywaniu prezentów, a nawet dość długo po ślubie.
        I to mnie niezmiernie cieszy.
        Cieszy mnie tez zaufanie, jakim jestem obdarzana.
        "Zdaję się na Ciebie- na pewno będzie pięknie"- to dla mnie najwyższa forma komplementu.
I tak było i tym razem. poznałam jedynie odrobinę informacji, zarys pomysłu i wyszło super.
Przesądni niech zdjęć nie oglądają, bo żeby pokazać "działanie" szkatułki na obrączki, musiałam włożyć do niej nasze własne. I o mało nie pojechały do nowych właścicieli z całym zestawem ;-)








       

poniedziałek, 10 października 2016

Przegląd albumów VII

       Kto nie kocha Kubusia Puchatka?
Która mała dziewczynka nie chciałaby zostać baletnicą?
Kto nie marzył kiedyś o kolorowym latawcu unoszącym się wysoko na niebie?
Proste dziecięce westchnienia wywołują uśmiech na twarzy nawet u dorosłych.
Przelewanie tych marzeń na moje albumy sprawia mi dużo przyjemności, ale tak naprawdę najpiękniejsze jest to, kiedy słyszę, że reakcja dziecka na widok albumu, który opowiada właśnie o nim, to wielki uśmiech i westchnienie. Tak, jakbym właśnie spełniła czyjeś marzenie.













sobota, 8 października 2016

Filcowy Antoś

      Świat dosłownie oszalał na punkcie urządzania pokoików dziecięcych. Instagram to skarbnica pomysłów i inspiracji. Nie mogę oderwać wzroku od biało-czarnych, granatowo-złotych i miętowo-różowych kombinacji, które powodują, że aż głowa mi pęka. Przez te wszystkie idealne obrazki mam coraz więcej pomysłów, na realizację których już po prostu brakuje mi czasu. Co gorsza mam ochotę realizować je u siebie. Na szczęście nic z tego nie wychodzi, bo zmieniam koncepcję średnio co dwa miesiące. Korzystają na tym inni rodzice, bo aktualnie realizuje ich pomysły.
      Dziś jeden z nich. Uwielbiam litery z filcu, bo tak naprawdę można je zaaranżować na wiele sposobów. Można powiesić je na ścianie, zrobić z nich girlandę, postawić na półce, a nawet przytulić.






poniedziałek, 3 października 2016

Kreatywna

       Taka jestem mądra i taka kreatywna, a dopiero niedawno zauważyłam, jak banalną nazwę bloga sobie wybrałam. Możliwości są miliony, a ja wybrałam tą, która w Internecie powtarza się na każdym kroku. No, przyznaję, trochę dałam ciała, bo nie sprawdziłam tej nazwy, zanim wcisnęłam przycisk zatwierdzający ją na amen. Mogę się usprawiedliwić tym, że chciałam zamienić swoja dotychczasową stronę "wytwórnia kreatywna" na coś lepszego, bardziej świeżego i na pewno bardziej dopracowanego. Nie chciałam jednak tak całkowicie się odcinać od tego, co zrobiłam do tej pory i zachować choć jedna wspólną nitkę.

        I nie sprawdziłam.....

        Mam tylko nadzieję, że ta moja banalna i oklepana "kreatywność" jest banalna i oklepana tylko z nazwy i broni się sama za siebie.

       Dajmy na to- taki Pan Miś. Niby znowu szary filc, ale Pan miś po raz pierwszy w nowej roli. Z papierowego 2D awansował na 3D i  to do roli nie byle jakiej. Wraz z pierwszym dzwonkiem aktualnego roku szkolnego stał się wyjątkową okładką na zeszyt. W tym przypadku zeszyt ten to dodatkowo dzienniczek ucznia. Wyobrażacie sobie minę nauczyciela, któremu podajecie coś takiego...?

       Nie, nie chodzi o to, że pieję patrząc na swoje własne wytwory, tylko myślami przenoszę się do czasów, kiedy sama miałam 9 lat. Głowę daję, że taka okładka śniła by mi się po nocach....