wtorek, 31 października 2017

piątek, 27 października 2017

Nigdy dość

     Chyba nigdy nie będę mogła oznajmić, że oto jest efekt końcowy i jestem w pełni zadowolona. Zawsze znajdzie się coś do dokończenia, naprawienia i ciągle pojawiają się nowe pomysły. Pierwotna wersja póki co się nie zmienia, ale poszczególne elementy, albo ewoluują, albo pojawiają się jako zupełnie nowe. Wystarczy jedna wizyta na zdradzieckim Instagramie i koniec.
     Podobno "nic nas tak nie prześladuje, jak rzeczy, których nie kupiliśmy". W moim przypadku dochodzi do tego jeszcze lista rzeczy, których nie zrobiłam. I nie są to nowe ciuchy. Coraz częściej z nową bluzką czy butami wygrywa nowa lampa czy poduszka. Czy to już starość czy obsesja?
     Trudno ocenić. Zapytaj wariata, czy jest wariatem... Na pewno jest to pasja. Zajmuje trochę miejsca, zdecydowanie zabiera dużo czasu, ale w zamian oddaje sporo radochy i napędza jak niemały reaktor.




środa, 18 października 2017

Wspomnienie czasów "BD" i albumy z papieńsko-kawalerskich wieczorów

     Kiedy przyglądam się przedmiotom dzisiejszego wpisu zaczynam się zastanawiać, czy pamiętam jeszcze jak to było w czasach "BD" (Before dzieci). Czy to jest bardziej tak, że trudno jest to sobie przypomnieć, czy tak łatwo się zapomina? Oglądam zdjęcia z mojego własnego wieczoru panieńskiego i pierwsza myśl, która mi przychodzi do głowy okazuje się absurdalna. Durne pytanie, które dźwięczy w głowie brzmi: "gdzie ja zostawiłam dzieci...?"   Właśnie, dzieci. Pomimo tego, że nasza młodsza Kropeczka jest z nami dopiero 4 miesiące już nie wyobrażam sobie innej opcji.








     


piątek, 13 października 2017

Mój wielki talent i filcaki na książeczki zdrowia dziecka

    Muszę się do czegoś przyznać. Nie chodzi o to, że mam do zrobienia jakiś rachunek sumienia, czy mam zamiar się żalić. Tak naprawdę to jestem pełna podziwu dla swoich umiejętności. To MUSI być talent, w dodatku wrodzony, bo przecież tyle z tym walczę. Coraz to nowe próby walki z tym talentem kosztują mnie za każdym razem tyle energii, że można by oświetlić nią małe miasto. Mimo to za każdym razem przegrywam. Natury nie oszukasz, no.
   Na forum, publicznie przyznaję się, że robię taki bajzel w kuchni, że klękajcie narody! Nijak nie mogę tego z siebie wyplenić i w tym właśnie momencie oświadczam, że z bezsilności podnoszę białą flagę i się poddaję.
    
     Oprócz tej, jakże spektakularnej umiejętności, mam też inne. Na pewno mniej wkurzające i bardziej pożyteczne. Robię na przykład różne ładne rzeczy z filcu. Ale Wy to przecież wiecie. Wiecie też, że jednymi z moich ulubionych są etui na książeczkę zdrowia dziecka. Trochę się tego ostatnio nazbierało, więc pokazuję hurtowo.

     Ta    Dammmmm: